środa, 10 czerwca 2009

Kryminał z tłem historycznym

Cedry pod śniegiem David Guterson

Bardzo fajna książka. Główny wątek kryminalny, przeplatany ciewawymi wątkami obyczajowymi, osadzone w 1954 na małej wysepce San Piedro, której społeczność tworzą Amerykanie i Japończycy. Wciąż żywe wspomnienia wydarzeń historycznych (bombardowanie Pearl Harbor) mają bezpośredni wpływ na toczący się proces, w którym jeden z potomków samurajów został oskarżony o zabójstwo miejscowego rybaka.
Niezwykła sceneria cedrowe lasy, plantacje truskawek, ocean oraz dokładność opisów sprawiają, że książkę czyta się z wielką przyjemnością i trudno się od niej oderwać.

To już

To już, nadszedł ten czas, że wszystko zmienia się z prędkością światła. Więc oczy mam szeroko otwarte i obserwuję z zapartym tchem. Jak te rączki szybko nauczyły się wszystko chwytać i pakować do buzi, jak to ciało się zwinnie obraca wokół własnej osi, jak ta buzia się pięknie uśmiecha, jakie te oczy są wszystkiego ciekawe, i jak szybko i nieoczekiwanie zmienia się nastrój.
Te chwile są takie ulotne, zaczynam mieć poczucie, że ten czas upłynie tak szybko ze pozostaną mi po nim tylko zatarte wspomnienia i tęsknota.

No dobrze, to że wreszcie polubiłam swoje dziecko i to że obserwowanie jak ono się rozwija sprawia mi coraz większą frajdę, nie oznacza, że już nie tęsknię za pracą i że polubiłam siedzenie w domu. Z utęsknieniem czekam na wrześniowy powrót na dyżury, a potem, w marcu, już na cały etat.

Wreszcie zdołałam jakoś zorganizować sobie dzień tak, że mieszczą się wszystkie prace domowe, i spacer, i codzienne trzy święte godziny dla mnie, żeby nie zwariować, zwykle wieczorem gdy Zo już zaśnie, do północy. Skutkiem jest ciągle niewyspanie, ale coż życie jest zbyt krótkie, żeby pomieścić wszystko co by się chciało...