czwartek, 23 lipca 2009

Równowaga dynamiczna

No, niby już wszystko dobrze, wiem jak jest, małpa by się nauczyła przez pięć, z górą, miesięcy, a tu ciągle trzeba czuwać, pilnować planu dnia, coś poprawiać, coś dopasowywać. Co tylko wywalczę jakąś chwilkę dla siebię to potem trzeba oddać w dwójnasób.
Czyli ciągle jednak walka, a przynajmniej zmagania, dążenie do doskonałości, utopia...
Nawet moja życiowo zdyscyplinowana ciocia powiedziała: "Wyluzuj, tak nie dasz rady." Może poprostu brak talentu prubuję nadrobić przygotowaniem teoretycznym, dbałością o szczegóły. Tylko, żeby dało się ze mną żyć...
Staram się, to nie ulega wątpliwości. I przywykłam już do tego rodzaju codzienności, nie mam już pretensji do losu, wręcz widzę, że jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Na pewno nie popełniłam błędu.

Niewiarygodna historia


Niezwykła podróż Pomponiusza Flatusa Eduardo Mendoza

Można tę książkę potraktować jako kolejne figlarne opowiadanie znakomitego Mendozy, autora, którego styl się nigdy nie nudzi, a nowe pomysły nie wyczerpują. Ale dla mnie to znacznie więcej. To książka, która przez swoją groteskowość i niezwykły bieg zdarzeń, uświadamia jak bardzo niewiarygodną jest historia, którą wszyscy znamy jako początki chrześcijaństwa. I gdybyśmy jej nie znali, a usłyszeli gdzieś od znajomego przy piwie lub kawie, to trudno byłoby uwierzyć.
Jednym słowem, jak zwykle, można się nieźle pośmiać, ale i podumać.