czwartek, 23 lipca 2009

Równowaga dynamiczna

No, niby już wszystko dobrze, wiem jak jest, małpa by się nauczyła przez pięć, z górą, miesięcy, a tu ciągle trzeba czuwać, pilnować planu dnia, coś poprawiać, coś dopasowywać. Co tylko wywalczę jakąś chwilkę dla siebię to potem trzeba oddać w dwójnasób.
Czyli ciągle jednak walka, a przynajmniej zmagania, dążenie do doskonałości, utopia...
Nawet moja życiowo zdyscyplinowana ciocia powiedziała: "Wyluzuj, tak nie dasz rady." Może poprostu brak talentu prubuję nadrobić przygotowaniem teoretycznym, dbałością o szczegóły. Tylko, żeby dało się ze mną żyć...
Staram się, to nie ulega wątpliwości. I przywykłam już do tego rodzaju codzienności, nie mam już pretensji do losu, wręcz widzę, że jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Na pewno nie popełniłam błędu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz