Wojciech Mann Rock-Mann, czyli jak nie zostałem saksofonistą
No niby taki znany i lubiany, ale chyba jednak powszechnie kojarzony nie z tym co najbardziej lubi. Pewnie słuchacze Trójki mają bardziej trafne skojarzenia.
Trochę mnie ta książka zaskoczyła, trochę zaintrygowała, trochę zmieniła mój obraz Pana Manna (ciekawe czy taki był cel). Bardzo mnie zaciekawiła, niezwykle ubawiła. Kto lubi gawędziarski styl, będzie zachwycony. Mnie trudno było się oderwać.
Choć mam też poczucie niedosytu, bo to wszystko kończy się gdzieś w przeszłości, bez połączenia z tym co dzieje się teraz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz